Ranking filmów z aktorami o magicznym imieniu Chris

Prawdopodobnie słyszeliście  Chrisie Pratt, Chrisie Pine lub Chrisie Hemsworth (najlepszy Hemsworth!). Łączy ich fakt, że cała trójka  jest amerykańskimi aktorami, którzy największą popularność zdobyli dzięki swoim występom w telewizji.

Postanowiliśmy przygotować ranking filmów, w którym wybraliśmy najlepsze filmy z aktorami o imieniu Chris

Chris Pine: Całe szczęście

Na drodze największej szczęściary staje wyjątkowy pechowiec. W wyniku tego spotkania ich losy się odmienią.

Chris Evans: Kapitan Ameryka

Prawdziwym daniem głównym jest starcie drużyny Kapitana z drużyną Iron Mana na płycie niemieckiego lotniska. To 20 minut czystego filmowego komiksu: prawdopodobnie najdoskonalsze wcielenie idei superbohaterskiej bijatyki, jakie kiedykolwiek zaszczyciło ekran kinowy.

Chris Pratt: Strażnicy Galaktyki

Widowisko Jamesa Gunna to dobra ekranizacja komiksu, ale przede wszystkim piękny hołd dla Kina Nowej Przygody. Space opera idzie tu pod rękę z wyborną komedią, ironia żeruje na patosie, a przedstawienie kradnie wyszczekany futrzak z rakietnicą.

Chris Pine: Tajemnice Lasu

„Tajemnice lasu” to pierwszorzędny musical. Dawno już nie można było wysłuchać aż tylu fantastycznych występów w kinie. W przeciwieństwie do kilku ostatnich muzycznych filmów, które nawet jeśli jako całość były dobre, to miały słabsze wokalne momenty, u Roba Marshalla wszyscy wznieśli się na wyżyny.

Chris Evans: Obdarowani

Kiedy reżyser dwóch filmów o Spider-Manie i Kapitan Ameryka we własnej osobie łączą siły, trudno nie spodziewać się kolejnego widowiska, w którym stawką będą losy świata. Pudło. Tytułowi „obdarowani” w filmie Marca Webba z Chrisem Evansem nie oznaczają żadnych mutantów czy innych super-ludzi, budżet jest jakieś 30 razy mniejszy niż u Marvela, z efektów specjalnych pozostały zaś tylko zwykłe, ludzkie emocje. Ale Webb w pewnym sensie wciąż bada związek między wielką mocą i wielką odpowiedzialnością, a Evans po raz kolejny wciela się w sympatycznego faceta, który walczy o to, w co wierzy. Jest też rodzinna wojna domowa, choć zamiast o sprawy wagi państwowej toczy się o przyszłość pewnej rezolutnej sześciolatki. Wystarczy.

 

Chris Hemsworth: Thor

„Thor” reprezentuje niezwykle agnostyczną wizję świata. W filmie pada zdanie, że to, czego współczesna nauka nie potrafi na razie wytłumaczyć, wydaje się magią. W przyszłości jednak sytuacja może się zmienić – jeśli ludzkość odkryje wszystkie tajemnice kryjące się w gwiazdach i pojmie, jak podróżować między światami, istnienie bogów stanie się faktem. Na razie musimy wstrzymać się z jednoznaczną oceną.

Chris Pine: Wonder Woman

Nie bez powodu Wonder Woman nazywana jest jedną z najpotężniejszych bohaterek wśród superbohaterów. Nie dość, że posiada moc na równi z mocą Supermana, to jeszcze jest kobietą. A trzeba wiedzieć, że William Moulton Marston, twórca bohaterki – z zawodu psycholog oddający się pracy naukowej – był całkowicie przekonany o wyższości kobiet nad mężczyznami, a argumenty za tym odnajdywał nie tylko w swoich badaniach, ale także obserwacji obu ukochanych żon – kobiet podobno wyjątkowo niezależnych i obyczajowo wyzwolonych. Pojawienie się bohaterki o podobnych przymiotach musiało więc zwiastować totalne przetasowanie sił w uniwersum i ustanowienie nowych hierarchii.

Chris Hemsworth: Ghostbusters. Pogromcy duchów

Poczucie humoru Feiga i spółki w ogóle jest dużo ostrzejsze i dużo bardziej abstrakcyjne od – w gruncie rzeczy dość ciepłego – komizmu poprzedników. Reżyser swoim zwyczajem poluje na momenty małych komunikacyjnych dysonansów, wpadek, kompromitacji. Wychodzą mu drapieżne, miejscami niewygodne dowcipy, które sprawdzają się świetnie na poziomie obyczajowych obserwacji. Gorzej, kiedy Feig chce przenieść ten tryb na poziom meta i raz za razem puszcza do nas oko, próbując grać z fanowskimi oczekiwaniami. Chris Hemsworth jako męska sekretarka kobiecych Pogromców jak najbardziej broni się, tym bardziej że aktor ma zresztą spory, nie do końca chyba wykorzystany przez kino talent komediowy

admin